14 lutego 2014

PROLOG: „Kiedyś było inaczej, inne życie małolata(…)”


8 maj 2018 rok

Błysk fleszy, tłumy na widowni, gwar kibicowych przyśpiewek nadawał temu spotkaniu uczucie jakby się było na przykład światkiem meczu PLUSLIGI. Gwar ucichł, tłum zamilkł. Ostatnia piłka tego spotkania decydująca kto zostanie mistrzem polskich juniorek. Czy będą to wrocławianki czy może panny z Rzeszowa. Statystycznie to spotkanie powinno rozegrać się zaledwie w trzech setach, ale siatkarki z Wrocławia zaskoczyły rzeszowianki doprowadzając do tie-breka. Warszawska hala, na której toczył się ten pojedynek była świadkiem cudu. Młode kobiety w granatowo-żółtych strojach z czerwonymi cyframi na koszulkach i w tymże samym kolorze ich nazwiskami miały piłkę w swych rękach.

A dokładniej jedna z nich. Średniej wysokości jak na siatkarkę brunetka o szarych oczach obracała żółto-niebieską Mikasę w dłoniach jakby po raz któryś tego popołudnia badała jej już dobrze znaną strukturę piłki. Zbliżyła ją do twarzy.

- Leć, jeśli zechcesz. Zdobądź punkt dla kogo chcesz. – szepnęła zamykając powieki. Przyłożyła wargi do wierzchniej strony swojej dłoni a drugą dłonią obróciła piłkę. W tej chwili nie słyszała nic, choć kibice zaczynali wykrzykiwać jej imię lub przezwisko. Było wiadomo że ona może namieszać swoim serwem. Najbardziej skuteczne serwy tego spotkania wylatywały właśnie z jej dłoni. Zaczęła lekko balansować swym ciałem, w przód i w tył jak by biorąc zamach całym ciałem. Wykonała dwa kroki ku końcowej linii boiska stojąc jak dotąd kawałek za nią odbijając przy tym piłkę od ziemi. Lekko wyskoczyła ku górze wyrzucając przy tym piłkę. Po ułamku sekundy, kiedy zaczęła tracić wysokość poczuła przed sobą piłkę, w którą uderzyła z gromkim hukiem. Niebawem po tym wylądowała amortyzując upadek zginając nogi w kolanach. Jak do tej pory oczy miała zamknięte. Nie serwowała jednak na oślep. Wiedziała jak zaserwuje, wiedziała jak piłka poleci. Widziała to wszystko sercem. Kochała siatkówkę całym swoim ciałem, całym sercem… Kochała to nad życie. Nigdy nie myślała że coś stanie na drodze jej pasji. Otworzyła oczy dopiero kiedy się wyprostowała. Nie raz kierowane były ku niej pytania: „Dlaczego serwuje z zamkniętymi oczami? Dlaczego nie patrzy na to co robi” Odpowiadała zawsze „Ja nie mam władzy nad piłką. Jeśli ona zechce przeleci. Szanuję to. A jej lot śledzę oczami duszy i serca, bo najważniejsze jest to co nie widoczne dla oczu ciała”. Teraz patrzyła jak drużyna z Rzeszowa ma problemy z odbiorem jej serwu. Raz- przyjęcie, Dwa – wystawienie; Trzy – próba przebicia. Marta Nerekman i Izabela Krzyżanowska wyskoczyły niemal w jednej chwili by wykonać podwójny blok. Piłka odbiła się od ich dłoni wracając na połowę rzeszowianek. Jedna z rzeszowskich siatkarek rzuciła się by odbić piłkę. Udało jej się jednak nie zapanowała nad nią i niebiesko-żółta Mikasa poleciała poza linię boiska i nie udało już jej się odbić.

Rozległ się gwizdek ogłaszający koniec spotkania. Cała drużyna wrocławianek rzuciła się na trzy najważniejsze osoby w tym momencie. Nie było też zdziwieniem, kiedy okazało się iż tytuł MVP tego spotkania dostał się właśnie średniego wzrostu siatkarce z Wrocławia. Na płytę boiska wbiegł jej chłopak i uniósł ją w górę krzycząc przy tym : NAJLEPSZA SIATKARKA! NASZA GWIAZDA! I całując ją po szyi.

***
27 czerwiec 2019 rok

Dziewczyna weszła do ich mieszkania. Ich, mieszkała bowiem od jakiegoś czasu razem ze swoim chłopakiem z którym myśleli o wspólnej przyszłości, jednak na razie oboje stawiali na karierę. Przemek Holier także grał w siatkówkę, na pozycji atakującego. Przemek był o cztery lata starszy od swojej dziewczyny, ale zakochanym nie przeszkadzała ta różnica wieku. Szatyn nie wstydził się pokazywać z młodszą dziewczyną jednak skrywał przed nią pewien sekret, o którym ona nigdy nie powinna się dowiedzieć.

Tego dnia jednak jej trening został odwołany z powodu ważnego wyjazdu ich trenera z powodów rodzinnych. Drużyna w niepełnym składzie zagrała sobie jednego krótkiego seta tak dla rozrywki i rozeszły się do domów. Dziewczynę zdziwił stojący na podjeździe samochód, którego sobie nie mogła skojarzyć. Czerwony Nissan już powinien napełnić ją podejrzeniami, jednak tak się nie stało. Weszła jak gdyby nigdy nic krzycząc na wejściu: „Przemek! Jestem!” na co odpowiedziała jej cisza.
Cisza, a raczej nie odpowiedziało nic poza odgłosem pośpiesznego chodzenia po sypialni i stłumionymi szeptami. Otworzyła mahoniowe drzwi by sprawdzić co się dzieje w ich domu obawiając się iż ktoś włamał się, jednak to co tam zastała okazało się być o wiele gorsze.
- Skarbie, to nie tak. – uprzedził jakiekolwiek słowa, które mogły by paść z ust młodej siatkarki.
Jej oczy napełniły się łzami a usta i głos zaczęły drżeć. Nigdy nie spodziewała się że jej ukochany Przemek mógłby ją zdradzić i do jeszcze w ich domu, w czasie w którym ona powinna męczyć się i uganiać za piłkami na treningu. Chłopak pośpiesznie zakładał koszulkę podczas kiedy rudowłosa z jego łóżka męczyła się z zapięciem od stanika.
- A niby jak? Przemek?! JAK MOGŁEŚ?!
- Skarbie! Kocham cię. Naprawdę! – błagał o jej przebaczenie nie zwracając uwagi na ubierającą się bez słowa brązowowłosą. Szatyn padł do kolan swojej ukochanej, jednak ta cofnęła się o dwa kroki.
- Gdybyś mnie kochał, nie zrobił byś mi tego. Przemek! Nienawidzę cię! Znikaj z mojego życia! Na Zawsze! – wykrzyczała mu w twarz – Niebawem przyjadę po rzeczy – zakomunikowała i opuściła pośpiesznie mieszkanie które do dziś rana dzieliła z byłym ukochanym.

***

03 lipiec 2019 rok

- Karolina, ale jak ja mam mu to wybaczyć! Przecież on mnie zdradził! Kto wie ile razy to się powtarzało? Może podczas każdego mojego treningu on zabawiał się z tą rudą małpą?
- A dałaś mu to wyjaśnić?
- Tu nie ma co wyjaśniać. Zdradził mnie,
- Ale wciąż mówi że cię kocha. Wiki. Kochanie, porozmawiaj z nim.
- Gdyby mnie kochał, nie zaciągnąłby tej… NO! do naszego domu i łóżka i nie posuwałby jej kiedy ja byłam na treningu.
Karolina pokręciła głową. Bardzo lubiła chłopaka jej chrześnicy i nie chciała by ten związek się rozpadł. Rozumiała jak zapewne ta zdrada ją zabolała, choć jej mąż nigdy nie posunął się do takiego czynu. Przecież oni w jej oczach tworzyli tak doskonale zgraną parę: Ona, On i Siatkówka. Trójkąt, który miał szansę na sukces, w którym oni byli na równej pozycji.
Brunetka jednak inaczej postrzegała to wszystko niż jej matka chrzestna.
- Karolina, ja nie mogę mu tego wybaczyć. Mogę się przenieść do ciebie?
- Nie kochanie. Dopóki nie porozmawiasz z nim i nie zakończysz tej sprawy.
- Myślałam że mam w tobie wsparcie! Myślałam, że jestem dla ciebie jak córka, którą straciłaś! Myślałam, że zależy ci na moim dobrze – krzyczała nie bacząc na słowa młoda siatkarka. Wiedziała, że Karolina straciła córkę i że całą swoją miłość przelała na nią, jednak w tej chwili nie dostrzegała tego. Złość jaka ją wypełniała zaślepiała, nie dając racjonalnie podchodzić do tak ważnych spraw. – Jak tak bardzo zależy ci na Przemku i jego miłości to może umów się z nim! Albo zaadoptuj go jako syna, czy nie wiem co! Bo mnie już straciłaś tak samo jak Maję – rzekła

Karolina nie była w stanie nic powiedzieć. Wiktoria przygnała najbardziej bolące wspomnienia jakie tylko mogła. A teraz jeszcze obróciła się na pięcie i wyszła trzaskając drzwiami za sobą. Karolina nie miała jak powstrzymać chrześnicy. Ciało odmawiało jej posłuszeństwa, głos drżał z płaczu, a łzy uparcie wypływały z oczu. Nie miała siły nawet wstać z krzesła na którym jak dotąd siedziała i martwym wzrokiem wpatrywała się w drzwi.

~*~*~*~

Na koniec jeszcze napiszę kilka słów od siebie iż podoba mi się fabuła jaką zaplanowałam i chciałabym ją zrealizować dla was, jednak jeśli nie wykażecie zainteresowania tą historią to zaprzestanę ją opisywać :(
Obiecuję że będzie się wiele działo, że będzie i śmiech i łzy. Od was jedynie oczekuję szczerych opinii.
Do zobaczenia!
Wasza Karen :*

Zaczynamy po raz II tym razem z nowymi pomysłami na życie mojej bohaterki i innych człowieków, którzy się pojawią w opowiadaniu :)

6 komentarzy:

  1. Takie prezenciki to ja poproszę w każdej możliwej okazji. :)
    Zacznę od początku - cholernie podoba mi się, jak opisałaś emocje i wykonanie zagrywki przez Wiki. Mistrzostwo, po prostu. W życiu nie potrafiłabym tak przelać uczuć, które rodzą się w głowie siatkarza czy siatkarki w czasie serwisu. ;)
    Zdrada to rzecz, którą należy tępić. Co prawda czasami warto dać komuś drugą szansę, no ale tłumaczenie typu 'ja cię kocham' jest beznadziejne. Skoro facet kocha, to po co bierze się za następną panienkę? Jedna już mu nie wystarcza?
    Relacje bohaterki z Karoliną nie są zbyt ciekawe. I tak napiszę, że Wiki zagalopowała się w słowach, bo tak było. :)
    No to sobie poczekam na kolejny. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy. Pod choinkę też napewno się na twoim ekranie pojawi :)
      Opis serwu? Czy ja wiem czy aż tak perfekcyjny? Jak dla mnie standardowy. Ja poprostu kocham serwować i w sumie przelałam swój serw na treść i fabułę ;)
      Co do reszty, bardzo się cieszę, że ci się podoba.
      Czyli chyba podołałam zadaniu obranemu przez siebie i wyzwaniu starcia się z siatkarskim tematem :)

      Usuń
  2. Witaj! Nie mam żadnych zastrzeżeń co do treści. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że bardzo mi się podoba, ale tło i czcionka to katastrofa. Musiałam sobie zaznaczyć tekst żeby to przeczytać. Poza tym świetne, naprawdę świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję poprawę. Jeszcze nie do końca opanowałam blogspot i stąd wynikają niedociągnięcia.
      I Dziękuję za miłe słowa o treści.

      Usuń
  3. No to tak jak mówiłam odwiedziłam Twojego bloga. Jak narazie to rozdział mi się bardzo podoba. Wszystko jest opisane dokładnie aż się czuje te opisywane emocje. Przemek zachował się jak swinia jak mógł ją zdradzić. Ciekawi mnie jak dalej potoczy się ta historia. Pozdrawiam i do nastepnego:)

    OdpowiedzUsuń
  4. No chętnie zostanę :-P
    Pozdrawiam, Dzuzeppe :-*

    OdpowiedzUsuń